sobota, 22 lutego 2014

Pejzaż zygzakiem malowany...

Witajcie...

Miałam w domku taki tryptyk, zakupiony lata temu na All, który od dawna leżał sobie w spiżarni, czekając na lepsze czasy. Przedstawiał on typowy zachód słońca na trzech obrazkach... No cóż... Kiedyś mi się nawet podobał, ale czasy się zmieniają, gusta też, więc nadszedł czas na zmiany... Nie lubię niczego wyrzucac, dlatego postanowiłam go jakoś zagospodarowac... Zdolności plastycznych i mnie niet... Malerka to ja na pewno nie będę... Ale marzenia mam i lubie je realizowac... A marzeniem moim są ostatnio zygzaki... Nie ważne na czym, byłe były... Najlepiej żółte, miętowe i czarne... Czyli takie jak widac często na inspirujących blogach... No to wymyśliłam...  Namaluje sobie zygzaki... Zrobiłam sobie nawet szablon, który z uporem maniaka odrysowywałam na płótnie...


Byłoby moze i pieknie w efekcie końcowym, gdybym najpierw zaopatrzyła się w konkretne farby... ale gdzie tam... przecież to trzebaby było najpierw zaplanowac... A ja w planowaniu kiepska jestem... Ja musze już, natychmiast... w sekundę od pomysłu do realizacji... I gdzie tu czas na bieg do Castoramy...? Nie ma... Dzięki Bogu białą farbę na podkład miałam w domu, inaczej te zygzaki, chybabym wprost na brązowym zachodzie słońca mazała... Masakra z takim charakterem...
  Na szczęście dzieci mają plakatówki... Tyle, że na nieszczęście plakatówki kryją tak sobie... a nawet mniej niż tak sobie... Dlatego moje cudowne zygzaki będą do poprawki...


Cieszę się jednak, że spróbowałam... Szablon zygzaczków mam już gotowy więc kolejne dwa obrazki pójdą już łatwiej ( mam nadzieję). Jak uda mi się dokonac tego nowego tryptyku, to się pochwalę ;-) jak będzie czym oczywiście...

No i mam jeszcze jeden powód do chwalenia ... ale nie siebie tylko przemiłej Cienkiej z http://nietylkona.blogspot.com/ . Dotarły do mnie numerki, które zagościły na słoikach ( na razie jednym )..

oraz orientalne naklejki, którymi udało mi się chyba jakoś upiększyc naszą glazurę kuchenną..


Cała kuchnia miała się dzisiaj doczekac uwiecznienia, ale światło marne i pełen kadr wychodził marnie... Ale to nic straconego...  Może się w końcu zmobilizuję...  Całuje Was Kochani :-)