Witajcie! Wpadliśmy wczoraj na pomysł uprzyjemnienia sobie niedzielnego popołudnia wyjazdem do Giżycka. Pomysł o tyle fajny, że u nas pogoda była cudowna! Słońce świeciło jak wariat i na termometrze plus 8 stopni... Dlatego gorąca herbata do termosu, kanapeczki i w drogę! Do Giżycka mamy ok. 60 kilometrów. Niestety podczas tej drogi, aura się kompletnie skaprysiła... Zrobiło sie szaro, buro i ponuro. Wiatr wiał niemiłosiernie i chwało Ci Panie za gorąca herbatę... Jedynym kolorowym akcentem była świeżo ukończona ( jak nas wczoraj poinformował tubylec) giżycka galeria graffitti, na której tle pozowała Gabrysia...
Jednego takiego, koloroweg ptaszka widac w tle :-)
Poza tym, mimo kolorowym akcentem niestety Mazury ciągle skute lodem i pod śniegiem...
I tym zimowym, niestety widokiem kończąc bardzo ciepło Was pozdrawiamy~!
Oby do wiosny Kochani!!!! Buziaki!!!
Radośc z powodu pogody leżała chyba jedynie po stronie fanów fruwania na nartach, któych było troszke na jeziorze. Czasze spadochronów, czy jak to się fachowo nazywa, nawet malowniczo wygladały na tle tego pochmurnego nieba... Takie kolorowa ptaki...
Poza tym, mimo kolorowym akcentem niestety Mazury ciągle skute lodem i pod śniegiem...
I tym zimowym, niestety widokiem kończąc bardzo ciepło Was pozdrawiamy~!
Oby do wiosny Kochani!!!! Buziaki!!!