czwartek, 7 lutego 2013

Padniety akumulator i trzciny...



Witajcie!
Tytułowy akumulator padł i trzeba było iśc pieszo... daleko... za jezioro... Oczywiście z aparatem w torebce... Zaczęło mnie bawic to robienie zdjęc na mrozie...Istnieje prawdopodobieństwo, że po wczorajszym przemarzł mi mózg... i stąd takie pomysły ;-)






Zdjęcie czapki spowodowało spustoszenie w głowie.... stąd dalsze, zwariowane rozbieranki ;-)


 
 
 
Fotograr, równie szalony... również chwilowo bez czapki.... a niech tez pomarznie ;-)

1. Czapa no name.
2.Kurtka, bezrękawnik no name
3. Sweter Reserved
4. Spódniczka Amisu
5. Legginsy Pimkie
4. Buty - 100 letnie, wygrzebane z szafy

Całuję Was mocno!

4 komentarze:

  1. Fotograf i modelka w świetnej formie! Futrzak zabójczy :)

    P.S. Dlaczegóż to, ach dlaczegóż, miałabyś tragicznie wyglądać w tunice i swetrze????

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za odwiedziny na moim blogu i za obserwację :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafiłam do Ciebie przypadkiem, ale tak tu u Ciebie ciepło (mimo zimy), że chyba zostanę:).
    Świetna czapa!

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja do Ciebie zagladam regularnie od dawna, choc dopiero niedawno zdałam sobie sprawę, że jestem fujarą, bo zapomniałam Cię dodac do obserwowanych... Mialam tylko skrót na pasku do Twojego bloga... Ale juz naprawiłam niedopatrzenie. Dziekuję za wizytę i zapraszam częściej :-)

    OdpowiedzUsuń